Ponidzie 20-21.09.2014

Ten wyjazd był reaktywacją naszej grupy rowerowej, zapaleńców turystyki rowerowej z całej Polski. Nie jeździliśmy razem już ładnych parę lat. Trzeba było wreszcie to zmienić. Na nasze spotkanie po latach wybraliśmy trasę prowadzącą przez dwa województwa - małopolskie i świętokrzyskie...

Spis treści:

  • Dzień 1 - Brzesko - Chroberz
  • Dzień 2 - Chroberz - Kielce

    Dzień 1 - 20 wrzesień (sobota)

    Start wyznaczyliśmy na rynku w Brzesku Okocimiu w sobotę rano. Ja wraz z Anetą i Tomkiem dotarliśmy tam nocnym pociągiem. Reszta ekipy: Krzysiek vel. Radosny Smok, Radek vel. Easy, Jarek vel. Jerry i Grzegorz vel. Greg dotarli do Brzeska dzień wcześniej. Na rynku połączyliśmy siły i po grupowej fotce wyruszyliśmy w trasę. Na początku naszej rowerowej przygody dotarliśmy do Dębna, gdzie znajduje się zamek. Obeszliśmy go do okoła i na chwilę pozwolono nam wejść do środka, gdyż przygotowywano zamek do imprezy rycerskiej. Po wizycie w warowni wstąpiliśmy do pobliskiej jadłodajni, aby rozgrzać się różnymi trunkami. Dalsza nasza droga prowadziła do Zalipia, wioski która była inspiracją powstania tej wycieczki. Po drodze się rozpadało i niestety ta sytuacja utrzymywała się przez cały dzień. Po małych perypetiach związanych z przeprawą promową przez Dunajec udało się kontynuować wyznaczoną trasę. W wiosce mieliśmy ucztę dla oczu - pięknie wymalowane akcenty pojawiały się wszędzie od płotów aż po sufity domostw. Po krótkiej przerwie na rozprostowanie nóg i wstąpieniu do dwóch chat ruszyliśmy dalej. Po drugiej przeprawie (tym razem przez Wisłę) wylądowaliśmy w Nowym Korczynie, gdzie zaczęliśmy szukać jadłodajni. Po dłuższym przeczesywaniu miasta niestety nic nie znaleźliśmy. Zrobiliśmy zakupy w sklepie i pojechaliśmy zrobić sobie sami obiad nad Nidę. Najedzeni pojechaliśmy wzdłuż Nidy w kierunku naszego noclegu. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Wiślicy, gdzie obejrzeliśmy bazylikę Narodzenia Najświętszej Marii Panny z dość oryginalnym układem kolumn w środkowej nawie. Ostatni odcinek naszej trasy przejechaliśmy bez deszczu i w miejscowości Chroberz na niedawno urządzonej przystani rozbiliśmy szybko namioty. Wieczorem zorganizowaliśmy ognisko, przy którym snuliśmy opowieści wszelakie.

    Pokaż/ukryj mapę ze zdjęciami

    Dzień 2 - 21 wrzesień (niedziela)

    Noc pod namiotem nad brzegiem Nidy nie była taka zimna. Zanim się spakowałem znów się rozpadało i na deszczu pakowałem dobytek. Po przebudzeniu reszty ekipy i zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy w dalszą drogę. Deszcz przestał padać i nawet słońce wyszło. Pierwszym punktem drugiego dnia był Pińczów, do którego dojechaliśmy dość szybko ukrywając się w tunelu aerodynamicznym traktora jadącego na skup do miasta. Na rynku w Pińczowie odpoczęliśmy sobie trochę pałaszując lody i gofry z pobliskiej cukierenki. Czas nas trochę naglił, więc ruszyliśmy dalej. Za granicami miasta znów się rozpadało. W Motkowicach podzieliliśmy się na dwie grupy. Smoku, Easy i Jerry popędzili do Jędrzejowa na pociąg do domu. Ja z Anetą, Tomkiem i Grześkiem ruszyliśmy w stronę Tokarni. Chwilę po naszej rozłące zaczął padać ulewny deszcz. Zmoczeni dojechaliśmy do Sobkowa, gdzie zwiedziliśmy zamek rycerski. Ciekawe miejsce z wieloma atrakcjami. Polecam :) Dalsza droga prowadziła do Tokarni, gdzie mieliśmy zwiedzić skansen. Przed bramą pożegnaliśmy Grześka a sami zapuściliśmy się w ogromny teren skansenu. Bywałem w wielu takich miejscach, ale ten jest największy, najbardziej zróżnicowany i z najlepszym wyposażeniem domów. Po zwiedzeniu skansenu zapakowaliśmy się do autobusu miejskiego, który zawiózł nas do centrum Kielc. Czasu do pociągu mieliśmy mało, ale udało się jeszcze zjeść i pójść na mszę przed odjazdem pociągu. W domach byliśmy po północy. Bardzo sympatyczny "bajkowy weekend" zakończył się sukcesem. Spotkaliśmy się po latach, razem dzielnie przejechaliśmy w deszczu wyznaczoną trasę i powspominaliśmy dawne czasy.

    Pokaż/ukryj mapę ze zdjęciami
  • *** www.polaczenipasja.info *** Wszystkie prawa zastrzeżone ***