Od dawna obiecałem Agnieszce, że zabiorę ją do pięknego miasta na wschód od Warszawy. Udało się to w sobotni zimowy dzionek. Zabierając ze sobą Anetą, pojechaliśmy w trójkę poznawać bogatą historię Lublina.
Po raz pierwszy (mam nadzieję, że nie ostatni) za przetransportowanie nas do Lublina był odpowiedzialny - Polski Bus. Bilety tanie i komfort podróżowania tak odmienny od standardu PKS! Jednym słowem - polecamy ten środek transportu. Do Lublina przybyliśmy ok. godz.10 i zaczęliśmy od razu nasze zwiedzanie. Przez miasto poprowadzonych jest dużo szlaków tematycznych, m.in. znanych lublinian, zabytków architektury, o których możecie poczytać TU . My poruszaliśmy się kombinacją tych szlaków, dopasowując je do naszych chęci poznawczych :) Na początku wstąpiliśmy na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Posiada fajny, duży dziedziniec z pomnikiem Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego. Potem ruszyliśmy Krakowskim Przedmieściem w stronę starego miasta. Przeszliśmy obok Placu Litewskiego, gdzie jest pomnik upamiętniający zawarcie w Lublinie Unii polsko-litewskiej. Potem skierowaliśmy się na Bramę Krakowską, której część jest obecnie w remoncie. Zdjęcia ładnego nie zrobiliśmy :( Następnie weszliśmy podziwiać malowidła w Katedrze. Po wyjściu ze świątyni przeszliśmy na Stare Miasto patrząc na Wieże Trynitarską. Spacerując po licznych staromiejskich uliczkach doszliśmy do Rynku. Tam trzy kolorowe kamieniczki oczarowały nas swoją "urodą" - najładniejsza ma kolor niebieski :) W jednej z kamieniczek rynku mieści się "Mandragora" - ulubiona restauracja żydowska Anety, do której wstąpiliśmy oczywiście na obiad. Zjedliśmy kapuśniak z kapusty słodkiej z migdałami, rosół z szafranem a na drugie - pierogi czosnkowe i wątróbkę. Przed obiadem byliśmy w Muzeum Lubelskim z pięknie malowaną średniowieczną Kaplicą św. Trójcy. Punkt obowiązkowy przy zwiedzaniu Lublina i naprawdę warto tam zajrzeć, by nacieszyć oko pięknymi malowidłami. Na koniec naszej wycieczki, poszliśmy jeszcze na wzgórze Czwartek, z którego roztaczał się widok na wzgórze zamkowe. Przed wskoczeniem do autobusu zakupiliśmy jeszcze sękacz - specjalność Podlasia a wiec sąsiadów Lublina. Pogoda przez cały prawie siedmio godzinny spacer nam dopisała. Przeszliśmy w spokojnym tempie 13km. Jeden dzień jest wystarczający do odwiedzenia wszystkich interesujących zakamarków Lublina, do których obejrzenia Was zachęcamy!