Wigilia Wielkiej Nocy okazała się znakomitym czasem do zapoznania się ze szlakiem poprowadzony Wysoczyzną Rawską. Trasa iście krajobrazowa a i zabytków historii nie brakowało po drodze...
Po odprawieniu Agnieszki do domu rodzinnego pobiegłem do kościoła poświęcić święconkę. Zjadłem śniadanko i nabrałem tylu sił, że musiałem je gdzieś wykożystać. Rumak "uśmiechnął się" do mnie i wszystko było wiadome. Ruszamy pobrykać. "Szlak Starych Dworków" koło Skierniewic był idealny na ten dzień. Wskoczyłem do pociągu, po drodze dołączyłą Aneta i razem wysiedliśmy w Radziwiłłowie Mazowieckim, gdzie obok stacji przebiegał szlak zielony rowerowy. Po małym poszukiwaniu znaleźliśmy go! Jak się później okazało trzeba było bardzo uważać, żeby nie stracić go z oka! Na początku naszej wycieczki wstąpiliśmy do starego i nowego kościoła w Puszczy Mariańskiej. Potem na naszym szlaku ukazał nam się dworek w Woli Pękoszewskiej. Niestety w stanie opłakanym. Obeszliśmy go w około, pozaglądaliśmy do środka przez okna i pojechaliśmy dalej. Malowniczą drogą przez sady dotarliśmy do Paplina. Tam kolejny dworek. Ten był odść oryginalny - odmmienny kształt i żeźby w fasadzie. Za Paplinem zgubiliśmy szlak- wylądowaliśmy w szczerym polu! Jednak nie daliśmy za wygraną i na przełaj i przez zabudaowania dostaliśmy się do najbliższej drogi. Nią dotarliśmy do Pasar, gdzie miał być kolejny dworek. Nie znaleźliśmy go. Kocimi łbami dobiliśmy do Linej i tam ukazał nam się na wzniesieniu piękny dworek. Gdy podjechaliśmy bliżej, znów zobaczyliśmy opłakany stan budowli. Po spenetrowaniu okazało się, że niegdyś była w nim szkoła (dwonek i dokumenty księgowe o tym światczyły). Na schodach zjedliśmy śniadanie i mogliśmy jechać dalej. W Dolecku przekroczyliśmy malowniczą Rawkę i zobaczyliśmy taki sobie dworek. W Starej Rawie wstąpiliśmy do drewnianego kościółka z ładnym wnętrzem. Jako ostatni na naszej trasie byłdwór w Trzciannej, gdy do niej dojechaliśmy okazało się, że jest w prywatnych rękach i trwa jego renowacja. Oczywiście wejść na teren nie można było :( Drogą przez lasy dojechaliśmy do centrum Skierniewic. Mogliśmy spokojnie ominąć miasto, ale mieliśmy sporo czasu do pociągu, więc nie musieliśmy jechać na skróty. Za Skierniewicami skręciliśmy na Miedniewice-Topole i samo Topole i w Rudej obejrzeliśmy sobie stary młyn wodny na Rawce. Przez Bartniki dojechaliśmy do Radziwiłłowa na stację PKP. Tu nasza pętla się zamknęła!